Rozdział 7 - Biblioteka




   Rudowłosa ciężko dysząc, dogoniła swoją przyjaciółkę. Zrównała się z nią, po czym uważnie przyjrzała się jej profilowi: miała roztrzepane włosy i mocno zaczerwienione policzki, a lekko drżące wargi, układały się w wąską linię. Lily otworzyła usta jakby chciała coś powiedzieć, jednak po chwili zrezygnowała, bojąc się, że Alison lada chwila wybuchnie. Odetchnęła głęboko, nie zwalniając. Zerknęła przez ramię, chcąc sprawdzić, czy Huncwotów nie ma za nimi - i ku jej uldze ujrzała tylko trójkę piątoklasistek, które zaśmiewając się do rozpuku, czytały jakąś niegrubą, czarną książkę. Delikatnie wygięła swoje smukłe palce, patrząc się przed siebie. Zebrała myśli i odwróciła wzrok od oślepiającego słońca, które kryło się za drzewem.

 - O co wam znowu poszło? – spytała powoli Evans, przegryzając wargę. Alison spojrzała na nią wymownie, a potem wpatrzyła się w kolorowe liście, które chrzęściły, kiedy dziewczyny po nich szły.
- Mam tego dość – odezwała się po niedługiej ciszy Alison. Jej głos był bezbarwny, a oczy obojętnie przesuwały się po drzewach, niebie i ziemi. – Kłócimy się o byle co, potem godzimy, a następnego dnia znowu wybucha kłótnia, po której po raz kolejny się godzimy. I tak w kółko! – Westchnęła zirytowana, raptownie wyrzucając ręce do góry. – Już nie zamierzam się z nim konsolidować. Jestem tym zmęczona…
- Ale… - zaczęła Lily, marszcząc czoło.
- Nie, Lily. – Pokręciła głową, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Skoro uważasz, że tak będzie lepiej… to twoja decyzja – wymamrotała rudowłosa, jednak nie mogła odpędzić od siebie złego przeczucia.
Nie chciała, aby jej przyjaciółka cierpiała i się męczyła, a na pewno tak będzie. Jednak nie wiedziała, co może zrobić, aby jej… im pomóc. Trzeba skonsultować się z Remusem, zanotowała sobie w głowie.

Remus z irytacją oparł się o ścianę i przeczesał włosy. Z wyczekiwaniem, spojrzał to w prawo, to w lewo, jednak z żadnej z tych stron nie nadeszli jego przyjaciele, z którymi umówił się w tym miejscu. Mijali go jedynie uczniowie, których znał lepiej bądź gorzej. Niektórzy witali się z nim, podczas, gdy reszta zbyt pochłonięta była rozmową ze swoją osobą towarzyszącą. Zniecierpliwiony, zerknął na zegarek, który wskazywał godzinę siedemnastą. Oznaczało to, że jego kumple mają ponad dziesięć minut spóźnienia. Mruknął coś niewyraźnie pod nosem i z podłogi przeniósł swój wzrok na dziewczynę, która zaczytana w jakimś magazynie, szła prosto przed siebie. Miała proste blondwłosy do ramion, ciemną cerę i – o ile się nie mylił – niebieskie oczy. Po godle przyczepionym do szaty poznał, że jest to Puchonka. Zmarszczył czoło, zastanawiając się, czy ją zna, ale po przeskanowaniu swojej pamięci, doszedł do wniosku, że jest to zupełnie obca mu osoba. Dziewczyna najwyraźniej poczuła na sobie czyjś wzrok, bo raptownie podniosła głowę i rozejrzała się. Kiedy dostrzegła Remusa, jej wargi nieśmiało uniosły się ku górze. Odwzajemnił uśmiech i wtedy blondynka jakby nieco speszona, znowu wpatrzyła się w gazetę i przyspieszyła kroku, a potem zniknęła Lupinowi z oczu. Westchnął cicho i spuścił głowę.

- Remus! – usłyszał damski, bardzo dobrze znany mu głos. – Cześć. Coś się stało? – spytała Lily, ściskając książkę od eliksirów. Zmarszczyła czoło, a w jej oczach pojawiła się troska.
- Witaj, Lily – przywitał się, uśmiechając się lekko. – Nic się nie stało. Po prostu od ponad piętnastu minut czekam na Jamesa, Syriusza i Petera… Widziałaś ich może?
- Eee, Jamesa i Petera nie widziałam, a co do Syriusza… - zacięła się na chwilę. – On… lepiej nie pytaj – westchnęła, mając jeszcze przed oczami sytuację, która miała miejsce w Pokoju Wspólnym. Nie rozumiała, jak oni mogą tak robić. Ciągle się kłócą, prawie ze sobą nie rozmawiają, a w Wieży Gryffindoru każde z nich chciało sprawić, aby ta druga osoba była zazdrosna. Już nie chciała sobie przypominać, jakie granice potrafili przekroczyć. Potrząsnęła głową.
- Alison? – spytał, podnosząc brwi do góry.
- Alison – potwierdziła. – Jeśli oni się nie pogodzą, to w końcu zamknę ich w schowku na miotły na całą noc! – wybuchła, po czym wywróciła oczami i mimo wszystko postarała się uspokoić.
- Masz we mnie wspólnika.
Uśmiechnęli się do siebie.
- To ja już lecę, bo się umówiłam z takim piątoklasistą. Pomagam mu w Eliksirach – wyjaśniła i ruszyła w stronę biblioteki. – Do zobaczenia! – powiedziała przez ramię i stała się kolejną osobą w ciągu dwudziestu minut, która zniknęła mu z oczu.

Remus długo nie pocieszył się samotnością, bo zauważył biegnącego w jego stronę Jamesa. Chłopak, cały czerwony na twarzy, gwałtownie zatrzymał się przed przyjacielem i zaczął głęboko oddychać. Oparł dłonie na kolanach i przez chwilę wpatrywał się w podłogę, a kiedy oddech mu się nieco uspokoił, spojrzał przepraszająco na Lupina, który mierzył go wściekłym wzrokiem.

- Myślałem, że zależy wam na tym – mruknął wilkołak, krzyżując ręce na klatce - Bo zależy! – powiedział James, gorliwie kiwając głową. – Naprawdę byłbym tu dużo wcześniej, gdyby nie to, że Glizdogon czymś się zatruł i teraz siedzi w Skrzydle Szpitalny i… - zawiesił dramatycznie głos. – W każdym bądź razie, musiałem pomoc mu tam dojść – dokończył, robiąc dziwną minę.
Lunatyk złagodniał, a ręce opadły mu wzdłuż ciała. Spojrzał na Jamesa, który z zaciekawieniem rozejrzał się dookoła.
- A więc, gdzie Syriusz? – spytał blondyn, wciskając dłonie do kieszeni spodni.
- Skąd ja mam wiedzieć? Wyglądam ci na jego matkę? – mruknął niewyraźnie Potter.
- Jakby tak na to spojrzeć, to… - zaczął powoli Remus z szelmowskim uśmiechem. Rogacz szybko przerzucił na niego wzrok.
- Dzięki! – zawołał, oburzony.

Lupin parsknął śmiechem. Przez chwilę stali, nic nie robiąc, aż w końcu Potter wyjął Mapę Huncwotów. Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego, mruknął pod nosem, stukając w pergamin czubkiem różdżki. Po chwili pojawiły się czarne linie, które zaczęły łączyć się i tworzyć korytarze. James przyjrzał się Mapie, chcąc odnaleźć nazwisko swojego najlepszego przyjaciela. Nie musiał długo szukać, bo już po chwili dostrzegł go. Wywrócił oczami, widząc go w towarzystwie dwóch dziewczyn, które bez wątpienia były jednymi z wielu jego wielbicielek. Syriusz Black powoli zbliżał się do kropek oznaczonych, jako James Potter oraz Remus Lupin. Rogacz kątem oka zauważył punkt, który wskazywał, gdzie teraz znajduje się Lily Evans. Zmarszczył czoło, kiedy zobaczył, że rudowłosa jest w bibliotece, w towarzystwie jakiegoś chłopaka. Thomas Rhodes, pomyślał, szukając w głowie osoby o takowej godności. Jednak zawiedzony i nieco podenerwowany, doszedł do wniosku, że nikogo takiego nie zna. Zacisnął wargi. Koniec psot. I schował Mapę.

- Łapa zaraz będzie – burknął Rogacz, odwracając wzrok.

Remus od razu zauważył, że coś się zmieniło w zachowaniu jego przyjaciela, jednak już się o to nie pytał. Wiedział, czym może być to spowodowane i nie chciał drażnić Jamesa, który w takich momentach potrafił być bardzo wybuchowy.
Zarówno James jak i Remus skrzywili się, kiedy usłyszeli okrzyk zachwytu, a potem nieco piskliwy śmiech dwóch dziewczyn. Spojrzeli na siebie z niemym porozumieniem i w tym samym momencie ukazał im się Syriusz. Już nie było przy nim koleżanek. Na jego twarzy błąkał się uśmiech zadowolenia i swego rodzaju satysfakcji. Z tajemniczymi ognikami w oczach spojrzał na przyjaciół.

- A gdzie się podziały twoje towarzyski? – zagadnął z uprzejmym zainteresowaniem Remus, jednak Black nie odpowiedział.
- To jaki plan? – spytał wymijająco Black, nie zwracając uwagi na pełne dezaprobaty spojrzenie Lunatyka.
- Wy pójdziecie załatwić hasło, a ja skoczę do biblioteki i POSZPERAM trochę. Może coś znajdę – oświadczył Rogacz i nim Remus zdążył cokolwiek powiedzieć, dodał: - Tu macie Niewidkę i Mapę. – Wcisnął Syriuszowi te dwie rzeczy. 
- A nie lepiej, żebym to ja POSZPERAŁ w bibliotece? – zapytał Lupin, z podejrzliwością spoglądając na czarnowłosego.
- Nie! – potrząsnął głową – Jak zdobędziecie hasło, przyjdźcie do biblioteki! – zawołał, odchodząc szybkim krokiem.
- Co to miało być? – Łapa spojrzał z zaskoczeniem na blondyna. – Zakładam, że coś mnie ominęło…

Remus rzucił Blackowi krótkie spojrzenie, po czym pociągnął go za sobą w kierunku lochów. Blondyn miał tylko nadzieję, że James opanuje się trochę i nie zrobi czegoś, czego potem będzie żałował…


Kiedy tylko upewnił się, że jego przyjaciele są już w drodze do lochów, rzucił się biegiem w kierunku biblioteki. Po drodze minął kilku uczniów, którzy spojrzeli nań z zaskoczeniem oraz nauczycielkę Transmutacji, która rozmawiała ze Sprout. Obie zerknęły na niego podejrzliwie. Odwzajemnił spojrzenie, uśmiechając się przy tym iście huncwocko. Kiedy dotarł na miejsce, zdyszany oparł się o ścianę i oparł dłonie na kolanach. Przez chwilę oddychał głęboko, a potem dyskretnie wyjrzał zza drzwi. W pomieszczeniu nie było dużo osób, więc bez trudu dostrzegł Lily oraz siedzącego naprzeciwko niej brązowowłosego chłopaka, Thomasa. James zmarszczył czoło, kiedy sobie uświadomił, że zna go z widzenia. Zirytowany Rogacz, wywrócił oczami, kiedy oboje wybuchli cichym śmiechem.
Potter w końcu wszedł do biblioteki. Rozejrzał się za panią Pince, a kiedy ją dostrzegł, zauważył, iż kobieta rzuca mu ostrzegawcze spojrzenie. Uśmiechnął się do niej niewinnie, przypominając się, jak w trzeciej klasie jednym zaklęciem omal nie zdemolował całej czytelni. Pomachał wesoło Lily, która zerknęła na niego uważnie jakby bała się, że ten zaraz coś zrobi. Coś, co niezbyt jej się spodoba. Czarnowłosy szybko wszedł do obojętnie jakiego działu, a kiedy zorientował się, że znajdują się tu zaklęcia niezbędne do gospodarstwa domowego, z miną zbitego psa prędko stamtąd wyszedł i wciąż czując na sobie przeszywający wzrok Evans, poszukał interesującej go sekcji. Znalazł ją kilka metrów dalej od stolika, przy którym siedziała rudowłosa. Ze skupioną miną wybrał kilka tomów, w których znajdowały się przeróżne, mało potrzebne zaklęcia, które w większości służyły do dekorowania różnych rzeczy i pomieszczeń.
W głowie już mu się układał cały obraz, kiedy szedł w stronę stolika Lily. Kiedy dziewczyna podniosła głowę i go dostrzegła, spojrzała nań niemal błagalnie. Udał, że tego nie zauważył i przyspieszył nieco kroku. Omiótł wzrokiem Thomasa, który z lekkim uśmiechem na ustach pochylał się nad swoją pracą. Rogacz stanął za pustym krzesłem i odchrząknął lekko.
- Hej, Lily. Mogę się dosiąść? Bo muszę coś sprawdzić, a jak widać, wszystkie stoliki się pozajmowane – powiedział wesołym tonem, intensywnie wpatrując się w Evans, która z dziwną miną rzuciła oko na pustą bibliotekę.
- Nie… - jęknęła.
- Dzięki, że się zgodziłaś. Naprawdę nie chciało mi się tego targać do dormitorium – odparł, siadając na wolne miejsce. Zmierzwił sobie jeszcze bardziej włosy, kiedy Lily posłała mu ostre spojrzenie.
James przez chwilę chciał przedstawić się owemu chłopakowi, który przeglądał książkę, rzucając mu ukradkowe spojrzenie. Jednak czarnowłosy stwierdził, że nie jest w stanie się na to zdobyć, więc otworzył opasły wolumin i zaczął przeglądać zaklęcia. Uśmiechnął się pod nosem, kiedy rudowłosa ze złością kopnęła go w piszczel.

- Słuchaj, Lil, czy mogłabyś zerknąć na te zdanie, bo nie jestem pewien, czy dobrze je napisałem – powiedział w pewnym momencie Thomas.

Słuchaj, Lil, pomyślał z irytacją James. Nie dając nic po sobie poznać, dalej wczytywał się w treść książki, podczas, kiedy Lily uważnie sprawdzała część pracy Thomasa. Humor poprawiło mu nieco zaklęcie, które znalazł. Szybko wyjął z torby pergamin, kałamarz i pióro, po czym zaczął spisywać najbardziej interesujące formułki. W jego orzechowych oczach zatańczyły niebezpieczne ogniki, a na twarzy zaigrał huncwocki uśmiech. Na wpół przerażona, a na w pół zainteresowana Lily, ukradkiem spojrzała na książki, które przytargał Potter, a potem na to, co on pisał. Podniosła brwi do góry i kiedy Thomas oświadczył, że idzie poszukać potrzebnej mu książki, zwróciła się do Jamesa:


- Co ty znowu kombinujesz? – warknęła, nachylając się w jego stronę.

Przerwał pisanie, po czym spojrzał w jej zielone oczy. Była tak blisko, że z pewnością nie sprawiłoby mu problemu przyciągnięcie jej do siebie i pocałowanie. Przez chwilę spoglądał na jej kuszące usta, ale ostatecznie oparł się pokusie. Przyjął szelmowski wyraz twarzy i odchylił się na krześle, zakładając ręce za kark. Milcząc, wpatrywali się przez kilka minut w swoje oczy. I mogłoby się zdawać, że panna Evans powoli mięknie. Jej wargi lekko zadrgały jakby chciała się uśmiechnąć.

- Czytam książkę – odpowiedział zdawkowo. – A ty? – zapytał, a jego wyraz twarzy nieco przybladł.

Lily spojrzała na niego zaskoczona. Chłopak był spokojniejszy niż kiedykolwiek wcześniej, co ją bardzo zdziwiło. Przyjrzała mu się uważnie jakby chciała sprawdzić, czy to na pewno on. Swój wzrok ponownie zatrzymała na jego oczach, które ciepło na nią spoglądały. Coś ścisnęło ją za serce. Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej i już otwierała usta, kiedy zjawił się Thomas.

- Nie mogłem znaleźć tamtej książki. Najwidoczniej ktoś już ją wypożyczył, więc wziąłem tą – oświadczył, machając jej przed oczami jakimś niegrubym tomem. – Niemal taka sama treść tylko oczywiście inny autor – dodał, na co Lily pokiwała głową.

James zerknął w stronę drzwi, gdzie ujrzał Remusa i Syriusza. Ten pierwszy był nieco zmarkotniały, w przeciwieństwie do Blacka, który szczerzył się od ucha do ucha.

- Rogasiu, mamy! – zawołał od progu Łapa, na co Pince spojrzała na niego groźnie i syknęła.

Obrzucił ją zdziwionym spojrzeniem, po czym pociągnął Lupina i ku niezadowoleniu Lily, ruszyli w ich stronę. Dziewczyna westchnęła ciężko i powstrzymała się przed powiedzeniem czegoś zgryźliwego. Remus szepnął coś do Syriusza, na co ten pokiwał głową i zwolnił nieco kroku. Lunatyk wyprzedził go.

- Cześć, Lily. Nie obraź się, ale zabiorę już Jamesa – powiedział do przyjaciółki.
- Nareszcie – mruknęła, na co Potter rzucił jej nieco obrażone spojrzenie. Odwzajemniła to.

James otworzył buzię jakby chciał coś powiedzieć, ale w tym samym momencie, Remus chwycił go za kołnierz i pociągnął za sobą. Zaskoczony chłopak, bez większych oporów poszedł za nim. Syriusz szybko zabrał rzeczy swojego kumpla, uprzednio mrugając do Evans. Rudowłosa spojrzała za nimi, zastanawiając się, co znowu kombinują. Jednak szybko jej uwagę  przyciągną Thomas.

- Jesteś niemożliwy – odparł nieco rozbawiony Remus, kiedy zniknęli w jakimś dziale.
- A ty, co byś zrobił, gdyby… - zaczął oburzony James, poprawiając sobie kołnierzyk.
- Ona daje mu korepetycje – wtrącił Syriusz, przeglądając to, co napisał jego przyjaciel.
- Tak. Najpierw korepetycje, a potem co? Potajemne… AUU! Za co?! – spytał Rogacz, kiedy Lunatyk strzelił go w tył głowy. 

  ՑՖՔ

 Uff, na reszcie znalazłam czas, aby napisać ten rozdział. Nie spodziewałam się tego, że nauka w tym roku zajmie mi tyle czasu. I jeszcze facetka od fizyki co tydzień robi nam sprawdziany z tematów, których nie rozumiem. No dobra, przestaję się już rozwodzić na temat szkoły i przechodzę do rozdziału ;).
Jedyne, co mi się w nim nie podoba, to rozmowa Alison i Lily. Nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się, że jakoś dziwnie mi ona wyszła xD. Poza tym, rozdział lekki i bardziej humorystyczny - akcja powoli zacznie zwalniać i będzie pojawiać się więcej mniej śmiesznych scen, które zaczną przybliżać Wam główny motyw historii. 
Na koniec, chciałabym Was poprosić o to, aby osoby, które chcą być informowane o nowych postach, napisały to w komentarzu, bo się nieco pogubiłam i nie wiem też, czy wszystkich powiadomiłam o tym rozdziale.

EDIT: Proszę zajrzeć do ramki: Tablica Ogłoszeń!

19 komentarzy:

  1. Naćpana_Szczęściem ♥♥♥16 listopada 2012 21:56

    Świetny rozdział! Przeczytałam go jednym tchem!:-)
    Cieszę się niezmiernie, że wróciłaś do pisania. Gdy ujrzałam na tablicy ogłoszeń, że dziś pojawi się nowy rozdział, co parę minut sprawdzałam, czy nie pojawiło się coś nowego.
    Kurczaki, szkoda, że Alison i Syriusz się znowu się pokłócili. Chociaż, znając ciebie, to na pewno szybko ich pogodzisz:-)
    Rozmowa Lily i Alison wcale nie była taka zła.
    Scena w bibliotece byłą fantastyczna. Ciekawa jestem, o co Huncwotom chodzi z tym hasłem. Aha, świetnie, że James jest zazdrosny o Lily. Widać, że bardzo mu na niej zależy!:-) Przez chwilę, miałam nadzieję, że się pocałują. No nic.
    Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział!:-)
    Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny jak każdy! Gratuluje talentu. :) Cieszę się że trafiłam na twojego bloga. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Aa , niech w końcu Lily i James się pocałują , bo mnie już nosi ! :D Pozdrawiam i dużo weny. // Cyziaa.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Po prostu od ponad piętnastu minut czekam na James, Syriusza i Petera… Widziałaś ich może?" - Jamesa
    " Milcząc, wpatrywali się przez kilka minut w swoje oczu. " - oczy
    "James zerknął w stronę drzwi, gdzie ujrzał Remusa i Syriusz. " - Syriusza
    "Remus szepnął coś do Syriusz, na co ten pokiwał głową i zwolnił nieco kroku." - Syriusza
    "- Cześć, Lily. Nie obraź się, ale zabiorę już James – powiedział do przyjaciółki." - Jamesa

    No, mi się bardzo rozdział podobał! Kurcze, uwielbiam Jamesa za tę jego arogancję! No, bo szczerze, który z chłopaków tak po prostu podszedłby do dziewczyny siedzącej z innym i przyłączył się do ich stolika, a jak mu nie pozwoli usiąść to i tak by to zrobił? Chyba żaden ;d
    Nie mniej jest tak samo zainteresowana i wręcz zaintrygowana tym, co oni znów kombinują! W końcu Huncwoci są zdolnie do wszystkiego! A skoro chodzi o jakieś dekoracyjne zaklęcia... Może coś z Halloween związane? Chyba wspominałaś ostatnio, że będziesz coś o tym pisać ;d Więc kto wie, może Huncwoci wezmą się za dekorowanie ;d Jeśli tak, to współczuję wszystkim, bo to Halloween będzie dla nich bardzo potworne i może nawet traumatyczne ;d
    Ale podobało mi się. Takie bardzo humorystyczne ;d Tylko szkoda, że Syriusz i Alison się tak kłócą. Ale to w sumie logiczne, że z nim się nie da tak ciągle wytrzymać! Dziewczyna musi się przyzwyczaić. Bo chyba będą razem, prawda??? :D

    P.S: Mnie nie musisz informować, bo mam Cię w obserwowanych :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy oni wszyscy muszą się zawsze ze sobą kłócić? Syriusz z Alison i James z Lily? W sumie nie, ale bez tego było by o wiele nudniej. Serio myślałam, że James zrobi jakąś akcję w bibliotece, a tu niespodzianka. :P
    Zaklęcia na dekorowanie? Hah już się nie mogę doczekać tego co zrobią.

    Zapraszam również na mojego nowego bloga : should-be-together.blogspot.com/

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział był fajny, taki humorystyczny i spokojny, aczkolwiek z utęsknieniem czekam na jakąś akcję, wszak to czasy Huncwotów ;). Wieeem, marudna jestem, ale cóż poradzę na to, że lubię, mroczniejsze sceny ;).
    Ach, Syriusz i Alison nadal się kłócą, no ale kto się czubi... To wiesz ;P. Zresztą ja też bym pewnie często kłóciła się z takim Łapą, który non stop ogląda się za innymi dziewczynami.
    A Lilka i Rogaś to wiadomo ;). Choć ta scena w bibliotece mi się podobała. James pewnie myślał, że Lilka ma tam jakąś potajemną schadzkę, a tu tylko korki. No, ale przynajmniej znalazł parę zaklęć w książce, ciekawe, jak je spożytkuje, przy fantazji Huncwotów można spodziewać się czegoś ciekawego ;).
    A co jest z twoim drugim opowiadaniem, skrą życia? Usunęłaś je? Bo jak klikam, to mi wyskakuje, że blog nie istnieje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, nie martw się ;). Już niedługo zacznie się pojawiać więcej mroczniejszych scen, więc mam nadzieję, że będziesz zadowolona ^^.
      Tak, usunęłam. Nie chce mi się dokładnie tłumaczyć, dlaczego, wiec powiem Ci tylko - że to brak weny i pomysłów do niego ;p.

      Usuń
  6. No nareszcie coś dodałaś, nawet nie wiesz jak bardzo cieszę się z nowego postu u Ciebie ^^
    O szkole nawet nie wspominaj, a zwłaszcza o fizyce... To chyba gorsze od Historii Magii jest :<
    Rozdział rzeczywiście bardzo lekki. Mówiłam Ci już kiedyś, że kocham Twoje dialogi? Zwłaszcza wypowiedzi Jamesa, Remusa i Syriusza - normalnie rewelka! :)
    Zazdrość Pottera jest przeurocza, ja normalnie nie wiem, jak można nie kochać tego chłopaka :)
    A Lily chyba już zaczyna rozumieć, co mam na myśli ^^
    Jestem też ciekawa jak rozwiniesz wątek Alison i Syriusza (niech ten chłopak się w końcu opamięta!).
    No nic, to ja czekam na kolejną notkę, oczywiście poproszę o informowanie, zawsze łatwiej jest mi dzięki temu nadrabiać zaległości :)
    I przy okazji zapraszam do siebie na rozdział dziesiąty ^^
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  7. James jest cudowny. Ta jego zazdrość, ciągła arogancja i to, że wciąż i wciąż chce uwieść Lily... Jest to tak rozkoszne połączenie, że umieram!
    I kocham Blacka. Również za jego arogancję.
    I coś dziwnego, bo zawsze byłam dość obojętnie nastawiona do Remusa, a w twoim opowiadaniu go lubię.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kolejny udany rozdział!
    Ciekawe co kombinują Huncwoci :)
    No i jak potoczy się znajomość Syriusza i Alison, bo w końcu "kto się czubi, ten się lubi" :)
    No i życzę, żeby fizyczka Ci odpuściła, bo wtedy będziesz mogła częściej pisać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, dzięki ;). Podejrzewam, że już wiesz, jak się potoczy ich znajomość... chociaż nie będzie bardoz kolorowo - wiesz, mam zamiar wprowadzić swego rodzaju napięcie i może się zdarzyć, że ich związek w pewnym momencie będzie naprawdę ważny... ;).
      Haha, już mam dwie 5 i dwie 1. I tak się dzisiaj z tego śmiałam, aż mnie wena naszła, więc nie martw się, bo pewno rozdział 8 pojawi się "nieco" szybciej" ;D

      Pozdrawiam! ;D

      Usuń
  9. To było po prostu boskie ;D Jak można być tak genialnym ? Szczerze gratuluje talentu ;))) Ale James jest po prostu cudny. Ta jego zazdrość i arogancja ...

    OdpowiedzUsuń
  10. A więc jednak jest, a ja w sumie nie wiem, czemu tak późno go czytam. Ale trudno.
    Świetny! :) Zazdrość Jamesa rozwala mnie od środka. Świetna scena w bibliotece, swoją drogą, ciut tępy jest, że się nie domyślił, że to tylko korepetycje. Ale to jak każdy facet.
    Przy okazji, chcę Cię zaprosić na nowy rozdział na zostan-ze--mna.blogspot.com :)
    Pozdrawiam,
    Eileen

    OdpowiedzUsuń
  11. Przybywam z ogromnym opóźnieniem i proszę o wybaczenie. Jest mi z tego powodu wstyd, bo uwielbiam twoją twórczość :)
    Jednak wracając do rozdziału... Bardzo mi się podobał. Możliwe, że ta rozmowa między Alison, a Lily była troszkę dziwna, ale czasami takie rozmową muszą być przeprowadzone. Może w dalszej części się okaże, że ta niby nic nie ważna rozmowa będzie dość znacząca w dalszej części tej historii.
    Jednocześnie mam wrażenie, że Alison coś czuje do Syriusza. Przecież jak to się mówi, że między przyjaźnią, a miłością jest cienka linia - może właśnie w ICH przypadku coś w tym będzie :D
    Ogromnie mnie urzekła końcówka między Jamesem, Lily i tym Thomasem. Miałam wrażenie, że Rogaś wymięknie i przywali temu Thomasowi, ale on mnie zaskoczył i to pozytywnie. Jestem dumna z jego opanowania. A co do Lily to mam wrażenie, że ona zaczyna powoli malutkimi kroczkami dochodzić do tego, że Potter to nie tylko Potter, ale ktoś więcej. Chociaż z drugiej strony z tymi korepetycjami może wyjść głębsza akcja.
    Mam dwa malutkie zastrzeżenia: 1. Jak dajesz jakiś inny wątek, inny fragment to daj jakiś znaczek, bo czasami można się pogubić. 2. Czasami dajesz spację między opisami, a dialogami. Zwracaj na to uwagę.
    To nie jest nawet błąd, ale brakuje mi po prostu tego zabiegania Jamesa o uczucia Lily. No i jestem ciekawa jaki tym razem dowcip wymyślili. Coś czuję, że będzie to związane ze Ślizgonami :D
    Czekam na nowy.

    OdpowiedzUsuń
  12. Witam ^^
    Uprzejmie informuję, że ocena twojego bloga została opublikowana.
    Zapraszam do przeczytania i skomentowania.

    Pozdrawiam.
    Yokita

    OdpowiedzUsuń
  13. Przepraszam, że komentuję z takim opóźnieniem, ale miałam straszne urwanie głowy. Wiem, że to karygodne i obiecuję poprawę;)
    W każdym razie rozdział bardzo mi się podoba.
    Nie dziwię się, prawde mówiąc, decyzji Alison, ja też miałabym dość nastepujących po sobie kłótni.
    Choć z drugiej strony doskonale rozumiem też Remusa i Lily, którzy chcą pogodzić ją z Syriuszem. Tylko, ze sądze, że oni chcą to zrobić permamentnie, a nie na kilka dni, jak to się dotychczas działo.
    Nie wiem,czy już o tym mówiłam, ale bardzo podobają mi się relacje Huncwotów, takie przyjacielskie;)
    A zazdrość Jamesa jest wręcz absurdslna;) Jednak jestem święcie przekonana, że właśnie w ten sposób by postąpił.
    Pzodrawiam
    Asia-A&J

    OdpowiedzUsuń
  14. Na http://lilyevans-jamespotter-huncwoci.blog.onet.pl/ pojawiła się nowa notka, więc zapraszam. Jeśli nie czytałaś też poprzedniej, to wróć :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeju, nie było mnie tu tyle czasu i patrzę, nie mam żadnych zaległości ;oo Mam nadzieję, że wkrótce napiszesz coś nowego, bo strasznie stęskniłam się za tym opowiadaniem, tak fajnie je prowadzisz <3
    Ja sama założyłam nowego bloga, więc jeśli Ci się będzie kiedyś tam nudziło, to zapraszam (bledny-rycerz.blogspot.com) :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Jejj *______________* dopiero co się wciągam w Twojego bloga, ale już wiem, że będę wierną fanką :)
    I bardzo proszę o informowanie mnie o nowych rozdziałach na moim blogu ( lily-and-james-4ever.blogspot.com ) ^^

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozdział MEGA już nie mogę doczekać się nastepnego UUUUUUUUFFFFFFFFF TYLKO TROCHE DŁUGO CI TO SCHODZI JUZ PRAWIE ROK!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń